Rząd bez wotum zaufania
Jeszcze w grudniu 2017 r. prezydent Miloš Zeman mianował Andreja Babiša premierem i powierzył mu misję utworzenia rządu. Po tygodniach nieskutecznych negocjacji z przywódcami pozostałych ośmiu partii zasiadających w Izbie Poselskiej, lider zwycięskiego ugrupowania przystąpił do formowania gabinetu złożonego z polityków ANO i niezależnych.
Żadna z partii nie chciała bowiem przystąpić do koalicji, której liderem byłby Andrej Babiš, podejrzany o popełnienie przestępstwa. Do tego dochodziły też niezgodności programowe. Prezydent Zeman mianował tak powstały rząd mniejszościowy, który zgodnie z dalszą procedurą zwrócił się o wotum zaufania do Izby Poselskiej, w której obsadzał 78 mandatów na 200 możliwych.
Jeszcze przed głosowaniem było jednak mało prawdopodobne, że gabinet Babiša otrzyma poparcie większości posłów. Liderzy poszczególnych partii wyraźnie zapowiedzieli, że zagłosują przeciwko, co też się stało. Tak więc 16 stycznia 2018 r., prawie trzy miesiące po wyborach parlamentarnych, doszło do głosowania, w wyniku którego rząd mniejszościowy nie uzyskał wotum zaufania.
Andrej Babiš, zgodnie z wcześniejszą deklaracją poinformował, że złoży dymisję na najbliższym posiedzeniu Izby, a więc 17 stycznia.
Zgodnie z przepisami czeskiej ustawy zasadniczej, możliwe są trzy próby uzyskania wotum zaufania. Pierwsze dwie polegają na mianowaniu premierem kandydata pochodzącego z ugrupowania, które zwyciężyło w wyborach parlamentach. Jeśli obie próby się nie powiodą, trzeciego kandydata na szefa rządu wyznacza marszałek Izby Poselskiej, w tym przypadku poseł zwycięskiego ruchu ANO.
Konstytucja czeska nie zawiera jednak przepisów mówiących o tym, jak długo rząd może pozostawać w stanie dymisji. Wiemy jedynie, że musi się zwrócić o wotum zaufania w ciągu 30 dni od jego mianowania. Nie jest jednak jasne, jak długo może on sprawować władzę wykonawczą do czasu mianowania nowej egzekutywy.
Miloš Zeman zapowiedział, że mianuje Babiša premierem po raz drugi, uprzedzając jednak, że zrobi to pod warunkiem gdy ten będzie miał poparcie 101 posłów jeszcze przed oficjalnym głosowaniem. Prezydent nie chce rozwiązywać Izby i wyznaczyć terminu nowych wyborów parlamentarnych kilka miesięcy po poprzednich. Andrej Babiš przystąpi więc do rozmów, a wiadomo już, że będzie negocjował z socjaldemokracją i Tomiem Okamurą. Warunek prezydenta okazał się wiążący, mimo iż Andrej Babiš na początku go podważa, tłumacząc, że dowiedział się o nim z mediów, a nie od samego Miloša Zemana.
Gdyby wybory prezydenckie wygrał Jiří Drahoš, co dziś jest już bardzo prawdopodobne, to zgodnie z jego deklaracjami do mianowania Andreja Babiša premierem by nie doszło. Przeciwnik Zemana w trakcie kampanii wyborczej wyraził jasno swoją dezaprobatę dla decyzji obecnego prezydenta o mianowaniu premierem osoby podejrzanej o popełnienie przestępstwa. Andrej Babiš ma obecnie więc ostatnią szansę, by stworzyć rząd większościowy i otrzymać wotum zaufania.
Przypomnijmy też, że kadencja obecnie urzędującej głowy państwa kończy się 8 marca, a gdyby została odnowiona, jeśli wygra on drugą turę wyborów prezydenckich, nie można wykluczyć, że w porozumieniu z liderem ANO, okresy rządów w dymisji byłyby maksymalnie wydłużane. Miloš Zeman, wybrany na drugą i ostatnią kadencję, nie miałby dużo do stracenia. Sytuacja jednakże mogłaby zaszkodzić samemu Andrejowi Babišowi, ponieważ przedłużający się stan, w którym jego rząd nie ma zaufania w Izbie Poselskiej, poważałby wizerunek skutecznego lidera ANO jako premiera. Dlatego też wybór tej ścieżki jest mało prawdopodobny.
Rząd Andreja Babiša jest trzecim w historii Republiki Czeskiej po 1992 r. gabinetem, dla którego Izba Poselska nie wyraziła wotum zaufania. W 2006 r. nie dostał go pierwszy rząd Mirka Topolanka (ODS), a w 2013 r. Jiřího Rusnoka (bezpartyjny).