Felieton spod czesko-polskiej granicy 7
W lipcu jednym z najważniejszych wydarzeń kampanii wyborczej do parlamentu były te związane z rozpadem koalicji KDU-ČSL oraz Starostów i Niezależnych. Przypadek współpracy tych partii pokazuje, jak wielką rolę w polityce odgrywają sondaże.
Gdy powstawała koalicja KDU-ČSL oraz Starostów i Niezależnych, liderzy obu ugrupowań byli do niej bardzo optymistycznie nastawieni. „Przekroczenie progu 15 proc. wyborach jest jak najbardziej realne” - taki był główny przekaz obu podmiotów. Co więcej, Petr Gazdík, lider Starostów i Niezależnych ogłosił w jednym z wywiadów dla DVTV, że koalicja zmierza do wygranej w wyborach.
W poprzednim tygodniu, a dokładnie 27 lipca Gazdík znowu był gościem DVTV. Ten wywiad wypadł już zupełnie inaczej. Nie było mowy o wygraniu wyborów. Tym razem czeski polityk mówił o wielkim wyzwaniu, jakie stoi przed jego ugrupowaniem. Wielkim sukcesem będzie, jeżeli STAN dostanie się do parlamentu. Pomóc w tym mają wybitne osobistości, które zgłaszają się do Starostów i Niezależnych po tym, jak upadł temat koalicji.
A dlaczego koalicja upadła? Powód jest prosty. Koalicja dwóch ugrupowań musi w Czechach przekroczyć 10 proc., by dostać się do parlamentu. Sondaże jednak na to nie wskazywały. W obawie przed wielką porażką KDU-ČSL jednostronnie zerwało koalicję i zaprosiło przedstawicieli STAN na własne listy wyborcze. To zaproszenie nie zostało jednak przyjęte, gdyż Starostowie i Niezależni, licząc się nawet z ewentualnym niepowodzeniem w wyborach, chcą zacząć budować własną markę.
Jakie można wyciągnąć z tego wnioski? Czasami warto ugryźć się w język zanim z pewnością siebie ogłosi się wielki cel polityczny. Drugi wniosek jest następujący: sondaże dla polityków stają się bożkiem, który w największym stopniu decyduje o ich działaniach.