Felieton spod czesko-polskiej granicy 5
Miniony miesiąc w czeskiej polityce był bardzo burzliwy. Co może z niego wyniknąć w najbliższej przyszłości szczególnie w kontekście wyborów parlamentarnych i prezydenckich?
W samym szczycie kryzysu na szczytach władzy miałem okazję uczestniczyć w Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach. Dziesiątego maja brałem udział w debacie dotyczącej Grupy Wyszehradzkiej. Jednym z gości był Martin Ehl, szef działu zagranicznego dziennika Hospodářské Noviny. Pod koniec panelu dyskusyjnego miałem okazję zadać pytanie dotyczące współpracy w Grupie Wyszhradzkiej po ewentualnym przejęciu fotela premiera przez Andreja Babiša po wyborach. Na pytanie odpowiedział wspomniany wcześniej Martin Ehl. Jego odpowiedź była raczej zaskakująca. Powiedział, że nie ma sensu rozmawiać teraz o tym, co może zmienić Andrej Babiš jako premier, bo wygląda na to, że może powstać koalicja wszystkich pozostałych partii przeciwko ANO. Tak samo może powstać koalicja wszystkich przeciwko obecnemu prezydentowi.
Czy powstanie takiej koalicji jest w ogóle możliwe? Odpowiedź może być twierdząca, jednak pojawiają się pewne znaki zapytania. Po pierwsze, czy w takiej koalicji przeciwko ANO będą uczestniczyć także komuniści? Bardzo wątpliwe, bo istnieje wystarczająco dużo partii, które nie chcą mieć z nimi nic wspólnego. A więc może koalicja tych ostatnich z ANO? Nie jest to wykluczone. Bardzo dużo zależy od wyniku wyborczego ruchu prowadzonego przez Andreja Babiša. Jeżeli przekroczy on trzydzieści procent, to takie rozwiązanie może być realne. Mogą się także znaleźć inni chętni. Pavel Bělobrádek, lider KDU-ČSL, w wywiadzie dla DVTV, pod pewnymi warunkami, ale jednak nie wykluczył kontynuowania współpracy z ANO we władzy po wyborach.
Koalicja przeciwko ANO może więc w ogóle nie zaistnieć. Załóżmy jednak, że byłaby silna i trwała. Co w takiej sytuacji może osiągnąć? Czy Miloš Zeman może stracić prezydenturę stając naprzeciw ČSSD, KDU-ČSL, ODS i TOP 09? Taki scenariusz jest według mnie realny. Wydaje on mi się dużo bardziej prawdopodobny niż stworzenie wspólnej koalicji rządowej przez te partie (wliczam tutaj także STAN). Po pierwsze, cztery partie o których wspomniałem mogą mieć problem ze stworzeniem większości w parlamencie. Po drugie, każda z nich zdaje sobie zapewne sprawę, że taki rząd może być targany konfliktami podobnie jak obecny.
To wytwarza bardzo ciekawą sytuację. Jeżeli sondaże potwierdzą się w wyborach parlamentarnych, to prawdopodobnie będzie można się spodziewać dwóch scenariuszy. ANO będzie szukać koalicjantów i znajdzie chętnych do stworzenia rządu, albo na czeskiej scenie politycznej rozpocznie się kolejny kryzys.
Autorem felietonu jest Krzysztof Wodecki, założyciel i redaktor strony Inside Outside Team, poświęconej polityce zagranicznej samorządów. Interesuje się Europą Środkową, pochodzi z Rybnika.
Zdjęcie: posiedzenie rządu, www.vlada.cz