Czesi protestują przeciwko nowej minister sprawiedliwości
Od trzech tygodni w stolicy Republiki Czeskiej i innych większych miastach co poniedziałek odbywają się demonstracje antyrządowe. Z tygodnia na tydzień rośnie liczba ich uczestników. Kolejna planowana jest w najbliższy wtorek, albowiem rząd nie podjął żadnych działań w kierunku, jakiego oczekują protestujący Czesi. Kto protestuje i dlaczego? Co o tym wszystkim sądzi premier?
Warto zacząć od śledztwa w sprawie premiera Andreja Babiša, które policja zakończyła w połowie kwietnia 2019 r. i przekazała jego wyniki do prokuratury w Pradze. Opatrzyła je własną rekomendacją, by postawić szefowi rządu zarzuty wyłudzenia dotacji i działania na szkodę finansową Unii Europejskiej. Od 17 kwietnia czekamy na wynik analiz i kolejne kroki wymiaru sprawiedliwości. Jak zapowiedział rzecznik stołecznej prokuratury, w momencie przekazania jej sprawy przez policję, prokurator zdecyduje o akcie oskarżenia lub o „innym rozwiązaniu”. Za oszustwo przy pozyskaniu dotacji i szkodę dla interesów finansowych UE premierowi może grozić od 5 do 10 lat więzienia.
Skrzydła Agrofertu
Przypomnę, że od października 2017 r. premier Andrej Babiš pozbawiony jest immunitetu poselskiego. Izba Poselska przegłosowała wniosek policji o umożliwienie wszczęcia śledztwa w sprawie czeskiego rządu i założyciela koncernu rolno-spożywczego Agrofert. Bocianie Gniazdo, ośrodek rekreacyjny z luksusowym hotelem i mini zoo, na którego budowę przez laty pozyskał fundusze z UE Babiš, należy do jednej ze spółek koncernu. Według czeskiej policji środki te zostały uzyskane niezgodnie z prawem, w co zamieszani są też członkowie najbliższej rodziny premiera. W momencie, kiedy starał się o przyznanie dotacji dla małych i średnich przedsiębiorstw, formalnie odciął się od przedsięwzięcia i przekazał je między innymi synowi. Po pięciu latach wymaganej karencji, Bocianie Gniazdo wróciło pod skrzydła Agrofertu, który jako gigantyczna struktura nie miałby szans na taką dotację. Nieprawidłowości dopatrzył się także Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Minister sprawiedliwości z kancelarii prezydenta
Dzień po tym, jak policja i prokuratura poinformowały o stanie śledztwa, z funkcji ministra sprawiedliwości w rządzie mniejszościowym zrezygnował Jan Kněžínek, związany z ugrupowaniem ANO. O jego odejściu była już mowa przy okazji rekonstrukcji gabinetu, kiedy zrezygnował minister transportu, a więc tydzień wcześniej. Następcą ministra sprawiedliwości wywodzącego się ze strony ANO została prawniczka Marie Benešova. Sprawowała już tę funkcję w latach 2013-2014 jako bezpartyjna. Wystąpiła z Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej, by móc kierować resortem sprawiedliwości w technicznym rządzie Jiriho Rusnoka. Ostatecznie zerwała z socjaldemokracją po zakończeniu kadencji w 2017 r. i ogłosiła wówczas odejście z polityki.
Marie Benešová jeszcze za czasów koalicji ČSSD i ANO (2014-2017) krytykowała politykę premiera Bohuslava Sobotki. Była przeciwna reformie w policji i lex Babiš, nowelizacji ustawy o konflikcie interesów, zakazującej łączenia funkcji w rządzie z posiadaniem udziałów w firmie z branży medialnej. Ustawa ta ograniczała również możliwości przyznawania dotacji państwowych przedsiębiorstwom, których właściciel był członkiem gabinetu. Uosobieniem takiego konfliktu interesów był wówczas minister finansów w rządzie Sobotki, Andrej Babiš.
Marie Benešová i prezydent Zeman 30 kwietnia, w dniu nominacji, fot. Prazsky Hrad
W 2013 r. Marie Benešová otwarcie popierała kandydaturę Miloša Zemana na prezydenta Republiki czeskiej pomimo tego, że ČSSD wysunęło własnego pretendenta na to stanowisko. Po wygranej Zemana została jego doradcą i jednocześnie członkinią krytykowanego przez większość opozycji i liberalne media grona kancelarii prezydenta. Wśród nich jest miedzy innymi związany z rosyjskim biznesem Martin Nejedlý i Vratislav Mynář, który do dziś nie przedstawił oświadczenia lustracyjnego, a mimo to towarzyszy prezydentowi Zemanowi w spotkaniach z głowami innych państw. Tygodnik Respekt na początku roku opublikował wyniki własnego śledztwa w sprawie Mynářa. Okazało się, że próbował wpływać i wpływał na sędziów najwyższych instancji w Republice Czeskiej. Benešová zaś przygotowała ekspertyzę na zamówienie prezydenta, w której miała rozstrzygnąć, czy w Czechach możliwe jest zamówienie śledztwa na użytek polityczny. Jak łatwo się domyślić, wykazała że istnieje taka możliwość. Analiza miała zapewne wesprzeć premiera Babiša podczas zbliżającego się finału afery Bocianiego Gniazda.
„Wymiar sprawiedliwości potrzebuje zmian”
Tuż po objęciu stanowiska ministra sprawiedliwości Marie Benešová udzieliła wywiadu dziennikowi Lidové noviny, należącego do wydawnictwa Mafra, które jest też częścią koncernu Agrofert. W rozmowie z dziennikarzem zapowiedziała, że ustrój czeskiego wymiaru sprawiedliwości wymaga zmian. Według niej niepotrzebna jest trzecia instancja sądów i prokuratur, a ich kompetencje mogłyby przejąć sądy wojewódzkie i sąd najwyższy. Jednocześnie dodała też, że reformę sądownictwa i prokuratury skonsultuje z prokuratorami praskim i ołomunieckim, którzy w wyniku zmian "odpadliby z gry". Mogliby wg niej znaleźć zatrudnienie w Prokuraturze Generalnej w Brnie, której przybędzie kompetencji.
Warto zaznaczyć, że minister sprawiedliwości jest zwierzchnikiem prokuratora generalnego. Dlatego nominacja Benešovej w momencie, gdy prokuratura przejęła śledztwo w sprawie premiera, wywoła głosy sprzeciwu wśród polityków opozycji, mediach publicznych i części prywatnych. Wśród politycznych oponentów premiera pobrzmiewa narracja, że wymiana ministra sprawiedliwości tuż po zakończeniu śledztwa nie była przypadkowa. Minister spraw wewnętrznych i lider koalicyjnej ČSSD, Jan Hamáček zaznaczył zaś, że gdyby doszło do zmian w prokuraturze generalnej po zmianie ministra sprawiedliwości, mogłoby to nadwyrężyć koalicję.
„Młodzi nie odróżniają sędziego od prokuratora”
Pierwsza demonstracja za niezawisłością wymiaru sprawiedliwości i przeciwko zapowiadanej nominacji Benešovej na szefową resortu odbyła się 29 kwietnia, dzień przed oficjalnym zaprzysiężeniem na zamku Praskim. Wówczas licznie zgromadzeni Prażanie niemal zapełnili Plac Starego Miasta wykrzykując między innymi „Dymisja-dymisja!”, posiłkując się też flagą UE rozpostartą nad swoimi głowami. Na drugi dzień oliwy do ognia dolała sama minister Benešová, która w wypowiedzi dla portalu informacyjnego SeznamZpravy.cz wysunęła przypuszczenie niektórzy młodzi protestujący nie dostrzegają różnicy między sędzią a prokuratorem. Premier Babiš zalecił wówczas nowym ministrom "medialny spokój" i skupienie się na wdrażaniu w pracę ministerstw. Oprócz nowej minister sprawiedliwości, rekonstrukcja dotyczyła także obsady ministerstwa transportu i resortu przemysłu i handlu.
“Benešová Marie moje zbrodnie zakryje”, fot. FB Milion chvilek pro demokracii
Po długim weekendzie ruszyła druga runda protestów przeciwko zmianom w sądownictwie. Jednym z organizatorów demonstracji jest inicjatywa o nazwie Milion chwilek dla demokracji, od 2017 r. organizująca antyrządowe wydarzenia w sferze publicznej i petycje przeciwko premierowi Babišowi. Na początku maja postulowano więc niezależnego ministra sprawiedliwości – „nie Benešovą”, oraz zakaz zmian w prokuraturze, dopóki premier nie zostanie uniewinniony. Na pomajówkowym proteście w samej Pradze zgromadziło się około 15 tysięcy osób, według organizatorów więcej niż podczas pierwszego wiecu. Wśród manifestujących swoje niezadowolenie ze zmian w resorcie sprawiedliwości pojawili się politycy opozycji: ODS, Piratów, TOP 09, ludowców i STAN. Zjawił się i poseł koalicyjnej ČSSD, ale został wygwizdany przez tłum. Protesty odbyły się też w Brnie i Ostrawie.
Kolejny, trzeci już protest odbył się 13 maja i nie tylko w Pradze, gdzie zebrało się według wyliczeń organizatorów 25 tysięcy osób, ale też w ponad 130 innych czeskich miastach. Ponieważ postulaty w dalszym ciągu są ignorowane przez premiera Babiša, czwarte zgromadzenie zostało już zwołane na najbliższy wtorek, 21 maja na Placu Wacława w Pradze i w innych miastach Republiki.
To kampania, Fiala podburza Czechów
Premier Andrej Babiš odpowiedział na wezwania demonstrujących w liście otwartym, swoje zdanie wyraził też w telewizji publicznej. Według szefa rządu protesty są częścią kampanii do Parlamentu Europejskiego. Inicjują je tak naprawdę europosłowie, którzy szkodzą Republice Czeskiej w Brukseli, szkalując jej dobre imię. Społeczeństwo obywatelskie nie ma z nimi wiele wspólnego. Terminy demonstracji, które odbywają się przed samymi wyborami „to nie sprawka obywateli, ale politycznych oponentów, np. Petra Fiali z ODS, który podburza Czechów”, wyjaśniał premier. W zależności od sondażu Obywatelska Partia Demokratyczna jest na drugim lub trzecim miejscu pod względem poparcia dla partii politycznych przed wyborami do PE. W ubiegłych latach 2004-2009 wygrywała tę rywalizację. Frekwencja wyniosła wtedy 28 proc. W 2014 r., kiedy zagłosowało 18 proc., ODS uzyskał najmniej w swojej dotychczasowej historii wyborczej na arenie europejskiej, bo zaledwie 2 mandaty (wcześniej 9) z wynikiem 9,5 proc. Tegoroczne prognozy sondażowe wskazują na około 30 proc. frekwencji.
“Wszyscy na Václavák! Czas wystawić rachunek rządowi”, for. FB Milion chvilek pro demokracii"
W Republice Czeskiej wybory odbędą się w dniach 24-25 maja. Do obsadzenia jest 21 mandatów. Czechy stanowią jeden okręg wyborczy, a więc wszyscy wyborcy mogą wybierać z puli tych samych kandydatów. Na liście wyborczej mogą zaznaczyć jednego lub dwóch faworytów z jednej listy.
„Ministrów nie zmienia się na placach”
Trwa kampania do Parlamentu Europejskiego. Dlatego premier Andrej Babiš nie traktuje poważnie protestów w Pradze i pozostałych miastach, starając się je przeczekać. Nie protestuje elektorat ANO. Poparcie prezydenta Zemana w dalszym ciągu pozwoli premierowi na kontynuowanie działań rządu w nowym składzie, nie jest pewne czy reform w wymiarze sprawiedliwości. Sytuacja może się też zmienić, jeśli prokuratura rzeczywiście oskarży premiera Babiša o wyłudzenie dotacji i będzie on zmuszony stanąć przed sądem. Krytycznie nastawione na politykę rządu media publiczne, których misją jest właśnie patrzenie na ręce rządzących bez względu na ich orientację ideologiczną, z pewnością nie odpuszczą. Premier, żeby zupełnie nie skompromitować się w oczach opinii publicznej i na arenie międzynarodowej, być może będzie musiał ustąpić co najmniej do czasu zapadnięcia wyroku. Pytanie, jak długo potrwa proces, jeśli do niego dojdzie? Może okazać się, że nawet do końca obecnej kadencji. Istnieje też możliwość, że Babiša zastąpi obecna minister finansów, Alena Schillerová zaufana współpracowniczka z kręgu ANO. Pewnym jest, że szef rządu będzie skrupulatnie śledził sondaże i na ich podstawie podejmował następne decyzje. Być może zleci też badanie opinii w gronie elektoratu ANO, który jak do tej pory utrzymuje się na poziomie 30 proc. Jest to mniej więcej tyle, ile partia otrzymała w 2017 r., wygrywając wybory parlamentarne. W dalszym ciągu jest to jego atut, którego nie waha się podkreślać. „Wyborcy wybrali polityków wyborach, aby ich reprezentowali” i „ministrów nie zmienia się na placach”, konstatuje premier zapytany o to, co musiałoby się wydarzyć, by odwołał Marię Benešovą.