Koalicja bahamska czy niebieska?
W wyborach 20 i 21 października do Izby Poselskiej dostało się aż dziewięć ugrupowań, co oznacza rekordową liczbę partii w historii parlamentu Republiki Czeskiej. Przedwyborcze deklaracje większości partii i ruchów politycznych wyrażały dezaprobatę dla współpracy z faworytem sondaży i przyszłym wygranym, czyli ruchem ANO 2011. Mimo to, jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem wyników przewodniczący ANO, Andrej Babiš zaprosił swoich odpowiedników z pozostałych ośmiu partii do rozmów w sprawie przyszłości nowego rządu.
Większość w Izbie liczącej 200 posłów to rzecz jasna 101. W tak rozdrobnionym składzie nowo wybranego parlamentu możliwość stworzenia koalicji dwóch partii daje tylko współpraca ANO z ODS. Niebieska koalicja z większością 103 posłów jest bardzo prawdopodobna, szczególnie że partie te rządzą wspólnie na poziomie regionalnym. Wątpliwość budzi stosunek ODS, która na krótko przed wyborami ustami swojego lidera Petra Fiali oświadczyła, że partia mogłaby nawiązać współpracę ze zwycięskim ANO, o ile ruch pozwoliłby jej na zrealizowanie kluczowych punktów programu, między innymi znieść elektroniczną ewidencję przychodów (EET). Reforma EET z kolei stanowiła wizytówkę polityki ministra finansów, którym do maja 2017 r. był jeszcze sam Andrej Babiš. Wprowadzenie EET pozwoliło w pewnym stopniu uszczelnić system podatkowy w Republice Czeskiej i przyniosło wymierne korzyści budżetowi państwa. Jej odwrót wydaje się więc nierealny.
Wyniki badania opinii przeprowadzonego na zlecenie Czeskiej Telewizji w dniu wyborów wskazują, że tylko 11 proc. respondentów opowiada się za koalicją ANO z partiami prawicowymi.
Kolejnym scenariuszem może być nowa stara koalicja, a więc ANO, ČSSD i KDU-ČSL, które łącznie miałyby także 103 mandaty w Izbie. Możliwość dalszej współpracy z socjaldemokracją i ludowcami dopuszczał jeszcze przed wyborami Andrej Babiš, a po wyborach powrócił do niej inny lider ANO, Jaroslav Faltýnek. Zarówno ludowcy, jak i socjaldemokraci odmawiali jednak współpracy z członkiem rządu oskarżonym o oszustwa przy pozyskiwaniu dotacji podczas budowy centrum konferencyjnego Bocianie gniazdo. Przypomnijmy, że jeszcze przed wyborami Andrejowi Babišowi i Jaroslavowi Faltýnkowi policja postawiła zarzuty wyłudzenia 50 milionów koron dotacji z UE. Postępowanie w tej sprawie prowadzi nawet sam Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Koalicję w dotychczasowym składzie preferowałoby tylko 12 proc. Czechów.
Koalicja ANO z Piratami i ludowcami, tzw. bahamska z uwagi na kolory partyjne, liczyłaby nawet 110 mandatów. Lider ANO przed wyborami był zainteresowany współpracą z Piratami z uwagi na ich zainteresowanie elektronizacją administracji publicznej, jednak Ivan Bartoš odmówił przyszłej współpracy mając na względzie duże rozbieżności programowe i rzecz jasna stan oskarżenia w jakim znajduje się Babiš z Faltýnkiem. W sztabie powiedział nawet, że jest zdecydowany na rolę partii opozycyjnej.
Jeszcze więcej foteli poselskich, bo 115, liczyłaby koalicja niebiesko-czarno-pomarańczowa, w której skład oprócz ANO weszliby socjaldemokraci i piraci zamiast ludowców.
Największe emocje wśród polityków i w mediach wzbudza jednak możliwość koalicji antyestablishmentowej, która powstałaby na skutek porozumienia ANO z SPD Tomia Okamury i z komunistami (KSČM). Ugrupowania miałby również 115 mandatów w Izbie. Władze ANO odmówiły jednak współpracy z SPD przed i po wyborach, ponieważ gospodarczy program Okamury jest niemożliwy do realizacji, a postulat wystąpienia Republiki Czeskiej z UE zupełnie nie do przyjęcia przez ANO. Okamura zaś twierdzi, że także nie chciałby współpracować z członkiem rządu, któremu postawione zostały zarzuty. Także komuniści wyrazili swoją niechęć wejścia w koalicję z ANO, a jej przyczyną jest zbyt duży dystans ideologiczny. Przewodniczący KSČM Vojtěch Filip powiedział, że współpraca “autentycznej lewicy komunistycznej” z prawicowym ruchem jest praktycznie wykluczona. Nie odmówił jednak poparcia rządu mniejszościowego, o jakim mówiło się jeszcze przed wyborami.
Koalicję ANO z SPD i KSČM pozytywnie oceniło 18 proc., a więc niecała jedna piąta Czechów.
Rozpoczęły się też rozmowy ANO z Burmistrzami ze STAN, którzy zdobyli najmniej mandatów (6). Przed wyborami ruch samorządowców jednak dystansował się od ANO, KSČM i SPD Okamury.
Warto zwrócić uwagę, że nie jest brana pod uwagę partia TOP 09 jako potencjalny koalicjant. "Topka" bowiem skupiła się w swojej kampanii na absolutnej gwarancji odmowy współpracy z ANO 2011. "Nie ustąpimy", tak brzmiało jej hasło wyborcze.
Najwięcej osób przychylnych jest szerszej koalicji i bez udziału ANO. Łącznie 52 proc. przyznało, że rozwiązanie to byłoby najbardziej odpowiednie.
Możliwości arytmetyczne są duże, ogranicza je na razie retoryka wyborcza partii i ruchów. Ciekawym pozostaje, kto ustąpi.
Na zdjęciu Ivan Bartoš i członkowie sztabu Piratów