Koniec katotalibanu, benzyna nie wygrała. Czesi o wyborach parlamentarnych w Polsce
Czescy politycy nie komentują wyników wyborów parlamentarnych w Polsce tak kompleksowo i spójnie, jak to miało miejsce w przypadku przyspieszonych wyborów na Słowacji dwa tygodnie temu. Premier starał się być dyplomatyczny. Reszta liderów partii wchodzących w skład koalicji rządzącej jeszcze się nie wypowiedziała. Podobnie szefowie partii opozycyjnych. Media zaś są zgodne: wygrała Prawo i Sprawiedliwość, ale parlamentarna większość należy do opozycji. Mowa jest o powrocie Tuska i o wojnie kulturowej, której Polacy mieli dość. Nie pomogły nawet niskie ceny benzyny czy zerowy VAT na żywność.
“Doceniam wysoką frekwencję polskich wyborców w wyborach. Polska jest solidną częścią Unii Europejskiej i obszaru transatlantyckiego. Wierzę, że nasze tradycyjne dobrosąsiedzkie stosunki będą nadal pomyślnie się rozwijać” - tak skomentował wybory w Polsce prezydent Petr Pavel.
W poniedziałek, gdy znane były jedynie wyniki exit polls i częściowe, premier Petr Fiala w rozmowie z Czeskim Radiem powiedział, że obie alternatywy nowego powyborczego układu w Polsce są proeuropejskie i prozachodnie, a Polska jest ważnym partnerem Czech i jakikolwiek będzie miała rząd, Fiala będzie się starał, aby stosunki między obydwoma krajami były jak najlepsze. Polityczne reakcje były jak dotąd jednak nieliczne i to zarówno ze strony rządowej jak i opozycji (ANO i SPD Okamury). To spora różnica w stosunku to komentarzy pod adresem wyników przyspieszonych wyborów na Słowacji dwa tygodnie temu. Do wtorku wieczorem gratulacje dla Polski i Polaków, czy też dla PiS lub innych partii, nie wspominając o konkretnych personaliach były nieliczne. Być może wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce są dla czeskich polityków niejednoznaczne, przez przeciągające się w czasie liczenie głosów. Mogli też czekać do ogłoszenia oficjalnych wyników przez PKW. A w międzyczasie trafiła się wtorkowa debata parlamentarna na nadzwyczajnym posiedzeniu Izby Poselskiej, przed głosowaniem w sprawie wotum nieufności dla rządu Petra Fiali (ODS). Wprawdzie zakończy się ona prawdopodobnie fiaskiem wniosku opozycji, to jednak pochłania najwyraźniej większość uwagi członków rządu, postawionego w centrum uwagi mediów i opinii publicznej. Areną politycznych wydarzeń w ostatnich dniach jest więc czeski parlament, a nie polski. Ewentualne komentarze czy gratulacje być może pojawią się aż opadnie kurz po parlamentarnym głosowaniu.
Przywództwo ODS powinno pogratulować PiS wygranej, z racji łączących oba ugrupowania przynależności do EKR (Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy). Z drugiej strony, część działaczy ODS ma zapewne obiekcje wokół przestrzegania praworządności przez rząd PiS. Znani, choć mniej reprezentatywni dla partii, politycy ODS mają podzielone zdanie w kwestii wyników wyborów parlamentarnych w Polsce. Przewodniczący Senatu Miloš Vystrčil z ODS (druga osoba w państwie po prezydencie) komentując w wyniki w serwisie X, podkreślił uzyskanie większości przez opozycję. Dodał, że dla niego to wynik „pobudzający” (lub też dodający otuchy). Wypowiedź Vystrčila spotkała się z dezaprobatą jego partyjnego kolegi, europosła Jana Zahradila. „Przewodniczący Senatu z ODS cieszy się z porażki naszego oficjalnie partnerskiego ugrupowania w EKR. Bez komentarza” – napisał na portalu X. Zahradil uchodzi za lidera eurosceptycznego skrzydła ODS. Jego pozycja w partii zdaje się jednak słabnąć. Zaś Vystrčil już drugą kadencję pełni funkcję przewodniczącego Senatu. To również polityk, który konsekwentnie hołduje wartościom demokratycznym. Zasłynął między innymi swoją wizytą na Tajwanie, którą zorganizował i odbył bez względu na chińskie groźby.
Wyniki wyborów parlamentarnych w Polsce skomentował też Marek Ženíšek, polityk samorządowy z liberalno-konserwatywnej partii TOP 09, która wchodzi w skład koalicji rządzące w Czechach. Działacz tzw. topki odniósł się również do milczenia czeskiej opozycji w tej sprawie: ”Czy słyszycie głuchą ciszę? To opozycja komentuje wynik polskich wyborów. Ja wręcz przeciwnie, cieszę się, że jest duża szansa na rząd, który będzie miał inne podejście do UE i praw człowieka. Gratuluję @donaldtusk i naszemu partnerowi z @EPP Platformy Obywatelskiej świetnego wyniku.” Przypomnijmy, i populistyczne ANO i antyunijna SPD gratulowały Robertowi Ficy zwycięstwa dwa tygodnie temu.
Z wyników wyborów w Polsce zadowolenie wyraziło kilku polityków z współrządzącej Czeskiej Partii Piratów. Przewodniczący klubu poselskiego tego ugrupowania Jakub Michálek napisał w serwisie X, że gratuluje sąsiadom z Polski wyborów z rekordową frekwencją. „Sytuacja w Polsce jest dla nas ważna i wierzę, że te wybory pozwolą na dalsze usprawnienie naszej współpracy w przyszłości. Współpracy opartej na wolności, rządach prawa, a przede wszystkim silnym sojuszu w obronie naszych krajów, które łączy podobna historia i doświadczenia”.
Partyjny kolega Michálka, poseł Mikulaš Ferjenčik dodał zaś, że „Wygląda na to, że katotaliban w Polsce przegrał. Gratuluję i trzymam kciuki”. Europoseł z ramienia Piratów Mikulaš Peksa zaś dodał, że PiS jako zwycięska partia w Polsce prawdopodobnie nie utworzy rządu. „To wspaniała wiadomość dla Europy i pod wieloma względami także dla samych Polaków. Oczywiście utworzenie nowego rządu będzie bardzo skomplikowane. Jednak Polska ma wreszcie szansę uzyskać przywództwo, które jest przynajmniej częściowo proeuropejskie i przeciwstawia się autorytarnym tendencjom PiS. To także dobra wiadomość dla kobiet i osób LGBT+, na których PiS oparł swoją kampanię nienawiści. Prawda jest taka, że Czechy potrzebują sojuszników w V4. Całkiem możliwe, że stanie się nią nowa Polska”.
Wybory parlamentarne cieszyły się sporym zainteresowaniem czeskich mediów publicznych i prywatnych. Według ČT24 rządząca PiS zwyciężyła w wyborach, a prezydent Duda prawdopodobnie powierzy jej misję utworzenia rządy, jednak większość w parlamencie ma opozycja. Na portalu internetowym ct24.ceskatelevize.cz czytamy, że zwycięstwo wyborcze prawdopodobnie nie wystarczy, aby PiS utworzył rząd i tym samym przedłużył swoją dominację w polskiej polityce z ostatnich ośmiu lat.
„Polacy są zmęczeni ośmioletnimi rządami konserwatywnego Prawa i Sprawiedliwości (PiS), dlatego w niedzielnych wyborach zjawili się w rekordowej liczbie i dali opozycji większość w parlamencie. Ponadto zwolennicy PiS nie są «betonem». Rozumieją system, w którym dwie partie się wymieniają” – wyjaśnia w wywiadzie dla portalu iROZHLAS.cz historyk i polonista Jan Škvrňák, według którego rządów PiS, który nieustannie zajmuje się wojnami kulturowymi, zaczęli mieć już dość nawet liczni niegłosujący.
Poza tym komentator podkreśla, że jednym z kluczowych czynników mobilizacji było opóźnione głosowanie w sprawie aborcji. „Jesienią 2020 roku PiS znacząco zaostrzył prawo aborcyjne. Z wielkich protestów wówczas nic nie wyszło, po głosowaniu PiS zmieniono przepisy. Teraz ludzie, którzy poszli na protesty, głosowali przeciwko PiS.” Ponadto Jan Škvrňák zwraca uwagę, że „PiS po ośmiu latach rządów było po prostu wyczerpane. Tym bardziej, że osiem lat to dużo czasu, PiS nie był już tak aktywny jak na początku i podobnie jak w 2015 roku Platforma Obywatelska Tuska była już dość wyczerpana, dużo się kłóciła między sobą i miała różne konflikty wewnętrzne. Jednocześnie widać było większe zainteresowanie ich ludzi różnymi radami nadzorczymi itp.”
„Polskich wyborów nie wygrała benzyna. Ale rzeczy, za które nie można nic kupić” - tak komentuje wyniki portal Seznam Zprávy, zdaniem którego większość wyborców nie kierowała się motywacją ekonomiczną, ale raczej światopoglądową. „Gdyby Polacy głosowali portfelami, prawdopodobnie dominowałaby pierwsza Polska. Taka, w którym kontrolowany przez rząd Orlen utrzymuje ceny benzyny na minimalnym poziomie i do końca roku płaci zerowy podatek na żywność. Kupić wyborcę - bezcenne. Niedzielne wybory pokazały jednak, że to nie wystarczy. Rządząca Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie straciła większość. A zwyciężyły w nich trzy partie opozycji. Kiedy utworzą koalicję, Polskę czeka istotna zmiana. Powstrzymać to może tylko prezydent Andrzej Duda, wybrany przy poparciu konserwatystów. […] Wybory wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Ale jego na wpół autorytarna i kulturowo bigoteryjna polityka, której uosobieniem jest Jarosław Kaczyński, osiągnęła tym razem pułap 35 procent głosów. To mniej niż PiS otrzymał w 2019 i 2015 roku” - pisze znany komentator portalu Jan Lipold.
„Triumf z drugiego miejsca. Polska opozycja już nie może się doczekać powrotu do władzy”, pisze dziennikarz działu zagranicznego Seznam Zprávy Filip Harzer, który ostanie dni przed wyborami spędził w Polsce. Przy okazji podkreślił wątek długiego liczenia głosów: „Czas liczenia głosów w polskich wyborach jest z czeskiego punktu widzenia niemal niekończący się” – czytamy. Zwrócił też uwagę na zjawisko tzw. turystyki wyborczej. Wybrał się do Serocka, który dotąd był papierkiem lakmusowym głosowań w Polsce. Tym razem jednak wyniki w podwarszawskim miasteczku nie były reprezentatywne dla ogólnopolskich. Właśnie przez głosy przyjezdnych wyborców, którzy zagłosowali na Koalicję Obywatelską, dając jej ponad 40% głosów, a więc więcej niż zwycięskiemu Prawu i Sprawiedliwości.
Wynik Trzeciej Drogi sugeruje, że „Polacy woleli umiar i kompromis od radykalizmu. Postawili więc na sojusz, który obiecuje położenie kresu wiecznym konfliktom i polaryzacji. W odróżnieniu od konkurenta Tusk zrozumiał także, że będzie potrzebował partnerów koalicyjnych i pozwolił im się rozwijać – tak komentuje wyniki wyborów portal e15.cz (grupa medialna należąca do Daniela Křetínskiego, czwartego najbogatszego Czecha).
Według analityczki z e15.cz głosowanie na Trzecią Drogę było ryzykowne, ponieważ koalicja „W nieco szalony sposób łączy tradycyjny lud o zapleczu rolniczym z Polską 2050, która łączy w sobie elementy chrześcijaństwa, liberalizmu i ekologii, ale zamiast odrębnej ideologii jest raczej partią dla każdego”.
„Jednak ostatecznie najwięcej szkód wyrządził sobie PiS”, podkreślono we wspomnianej analizie. Kampania partii rządzącej „była zbyt agresywna, począwszy od ataków na rywali politycznych, przez sianie paniki migracyjnej, aż po pogorszenie stosunków z sąsiadami. Podczas gdy rusofobia Kaczyńskiego sprawdza się na Ukrainie w czasie wojny, jego zacięta wrogość do Niemiec najwyraźniej jest dla Polaków przesadą”.
17 października 2023 r.,
zdjęcie: Premier Petr Fiala i Nassim Nicholas Taleb podczas dyskusji na forum inwestycyjnym SHIFTS23 w Pradze, 17.10.2023; vlada.cz