Czechy strajkują. Protest przeciwko bolesnemu planowi uzdrowienia finansów publicznych
Przez Czechy przetoczyła się dziś fala protestów przeciwko tzw. pakietowi konsolidacyjnemu uchwalonemu przez rząd. Strajkowały szkoły, firmy, urzędy i inne instytucje w całym kraju. Niektóre zajęcia lub prace zostały wstrzymane na godzinę lub dwie, inne na cały dzień. Część instytucji i pracowników wyraziło swoje poparcie dla strajkujących, ale działało w normalnym trybie. Niektórzy regionalni związkowcy udali się na demonstrację do Pragi. Związki są gotowe kontynuować akcje protestacyjne, jeśli rząd się nie będzie z nimi rozmawiał. Zdaniem ministrów dialog jest możliwy, ale nawet pod presją nie zamierzają rezygnować z wysiłków na rzecz uzdrowienia finansów publicznych, do czego ma zmierzać wspomniany pakiet konsolidacyjny.
Premier Petr Fiala (ODS) powiedział rano, że rząd jest gotowy do kontynuowania rozmów z przywódcami, ale nie pod presją. Powtórzył, że uzdrowienie finansów i reforma emerytalna są konieczne, a rząd nie od nich nie odstąpi. Prezydent Petr Pavel uważa, że strajk jest uprawnionym i uzasadnionym sposobem wyrażenia stanowiska w społeczeństwie demokratycznym, ale rozwiązanie można znaleźć jedynie przy stole negocjacyjnym. Lider ruchu opozycyjnego ANO Andrej Babiš stwierdził, że rząd powinien natychmiast podać się do dymisji.
Strajkowała większość szkół
Według związkowców w dzisiejszym strajku ostrzegawczym aktywnie wzięło udział 7213 przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów, czyli trzy czwarte ogólnej liczby wszystkich szkół regionalnych. Niektóre w ogóle nie otworzyły się, w innych odwołano zajęcia i miały inny program, w niektórych nie działały szkolne stołówki. Część szkół poparła żądania strajkujących jedynie symbolicznie. Przedstawiciele szkół i związków szkolnych domagają się większych środków na oświatę, odmawiają zmniejszenia maksymalnej liczby godzin dydaktycznych finansowanych z budżetu państwa oraz chcą zapobiec obniżkom wynagrodzeń pracowników niepedagogicznych i pozostałych pracowników. Obawiają się pogorszenia jakości nauczania.
Strajkowała nawet Škoda
Dziesięć związków zawodowych ogłosiło dziś strajk w związku z kształtem rządowego pakietu konsolidacyjnego i reformy emerytalnej, brakiem podwyżek w sektorze publicznym, drogą energią czy wysoką inflacją. Zdaniem związkowców przyjęty pakiet konsolidacyjny da się jeszcze zmienić i konieczna jest korekta przepisów podatkowych. Do protestu przyłączyli się dziś więksi i mniejsi przedsiębiorcy, ale transport publiczny działał bez ograniczeń. Škoda Auto w Mladej Boleslavi wstrzymała produkcję w godzinach od 13:00 do 15:00, aby pracownicy z dwóch zmian mogli aktywnie wziąć udział w strajku. Wstrzymano także produkcję w zakładach w Kvasinach i Vrchlabí. Przed głównymi fabrykami w Mladej Boleslavi po południu odbył się wiec protestacyjny, w którym według szefa lokalnego związku zawodowego Jaroslava Povšíka wzięło udział około 10 000 osób.
Browar tylko symbolicznie
Do strajku na godzinę dołączyli pracownicy ostrawskiego przedsiębiorstwa metalurgicznego Vítkovice Steel. Wstrzymali produkcję w południe i nie ładowali ciężarówek czekających na produkty. Natomiast browar Budějovice Budvar nie przyłączył się do dzisiejszego strajku. Zainteresowani założyli jedynie symboliczne żółte opaski. Na związkową demonstrację do Pragi wybrało się około 130 związkowców z firmy Bosch Powertrain w Jihlavie. Z tego powodu ograniczyli pracę niektórych linii montażowych w zakładzie.
Rewolucyjna data
Datę protestów wybrano nieprzypadkowo. Związkowcy nawiązali nią do 27 listopada 1989 r. a więc dnia, w którym strajk generalny w czasie antykomunistycznej rewolucji przyczynił się do upadku reżimu komunistycznego. Podczas demonstracji związkowej na Małostrańskim náměstí Szef Czesko-Morawskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ČMKOS) Josef Středula i były kandydat na prezydenta skrytykował podejście rządu do dialogu społecznego. Związki protestowały przeciwko kształtowi rządowego pakietu konsolidacyjnego i reformy emerytalnej, brakowi podwyżek wynagrodzeń w sektorze publicznym, drogiej energii, wysokiej inflacji, niejasnej podwyżce płacy minimalnej i brakowi pieniędzy na oświatę.
Negocjacje możliwe, ale…
Minister pracy i spraw społecznych Marian Jurečka (KDU-ČSL) oświadczył, że szanuje dzisiejszy protest związkowy, ale nie uważa jego formy za najszczęśliwszą w tej chwili. Według niego nadal jest miejsce na dialog. Zaproponował spotkanie związkowcom po dzisiejszej demonstracji w Pradze, ale ci odmówili. Według Středuli do negocjacji dojdzie tylko wtedy, gdy tzw. K5, czyli przywódcy pięciu partii rządzących, będą chcieli negocjować. Minister finansów Zbyněk Stanjura (ODS) nazwał działania związku przymusowymi i konfrontacyjnymi. „Nie da się zwiększyć środków na edukację, zdrowie i emerytury bez zapewnienia skutecznego funkcjonowania tych obszarów” – stwierdził w sieci X.
Strajkujący tak podzieleni, że…
Zrzeszająca pracowników szkół Platforma Nauczycielska (Učitelská platforma) ostro zdystansowała się wobec dzisiejszych działań praskich związków zawodowych. „Walka o zachowanie lub poprawę warunków w oświacie nie oznacza walki z władzą i demokracją! Nie wspieramy prorosyjskich kolaborantów!” - napisało na portalu X stowarzyszenie nauczycieli. Zdaniem jego przewodniczącej związki zawodowe wykorzystały pierwotny plan strajku oświaty i powiązały go z osobami, które stanowią zagrożenie dla demokracji i które nigdy nie powinny były uczestniczyć w strajku nauczycieli. Fakt, że związkowcy nie poinformowali, kto wystąpi na demonstracji, uważa przewodnicząca Platformy Nauczycielskiej i nauczycielka gimnazjum w Litoměřicach Petra Mazancová za skandal. Jej zdaniem szef Czesko-Morawskiej Konfederacji Związków Zawodowych (ČMKOS) Josef Středula powinien podać się do dymisji.
….odbyły się dwa strajki
Na demonstracji związkowców z ČMKOS wystąpił m.in. bloger o pseudonimie Vidlák, który w przeszłości występował m.in. na demonstracji zorganizowanej przez pozaparlamentarną partię Právo Respekt Odbornost (PRO) Jindřicha Rajchla. Vidlák, prywatnie Daniel Sterzik znany jest jako prorosyjski dezinformator, w przeszłości pisano o nim na portalu manipulatori.cz. Według wiceministra edukacji Jiřígo Nantla, dzisiejsze strajki należy postrzegać jako dwa odrębne. „Dzisiejszy występ znacznej części społeczności szkolnej i ogólna akcja związku zawodowego zostaną odebrane jako dwie zupełnie różne rzeczy” – napisał Nantl na portalu X.
Okiem politologów
„Cięcia budżetowe zwykle przyciągają opozycję i przyczyniają się do systemowej polaryzacji społeczeństwa”, zauważył politolog Vlastimil Havlík w związku z dzisiejszym strajkiem. Jego zdaniem obecnej władzy nie pomaga także wewnętrznie sprzeczna i w efekcie niezrozumiała komunikacja, granicząca czasem z arogancją. Według politologa Josefa Mlejenka strajk jest wyrazem niezadowolenia społeczeństwa z poziomu życia. Według niego rząd zamierza utrzymać deficyt budżetowy w akceptowalnych granicach, dlatego zapowiedział, że nie ustąpi. „Niemniej jednak strajkujący i protestujący są także wyborcami i jeśli protesty będą kontynuowane i jeśli ich intensywność wzrośnie, niewykluczone, że rząd pójdzie na pewne ustępstwa” – powiedział Mlejnek.
27 listopada 2023, na podstawie ČTK
Zdjęcie: źródło konto Josefa Středuli na portalu X