"Sobotka: rozwiązaniem jest rząd bez Babiša albo wcześniejsze wybory"
Chce pan zakończyć funkcjonowanie jednego z najskuteczniejszych polistopadowych rządów. Czy wątpliwości co do działalności gospodarczej Andreja Babiša są na tyle duże, by skłoniły Pana do tak radykalnego kroku?
Ponoszę odpowiedzialność za rząd jako całość. Problem ministra finansów jest rzeczywiście poważny i Andrej Babiš kilka razy w ostatnich dniach dał znać, że nie zamierza rezygnować, wręcz przeciwnie, zamierzał odegrać rolę pewnego fałszywego męczennika. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest porozumienie się w kwestii nowego składu rządu lub przyspieszenie wyborów do Izby Poselskiej. W żadnym wypadku nie chcę tolerować faktu, że w rządzie zasiada minister finansów, który jest podejrzany o oszukiwanie państwa w kwestii podatków.
Czy jednym z celów dymisji jest, aby Urząd Skarbowy był niezależny w trakcie kontroli wszystkich kwestii związanych z obligacjami i innymi transakcjami byłego właściciela Agrofertu, Babiša?
Mam nadzieję, że Urząd Skarbowy w końcu sprawdzi to, i że wesprze to przebieg postępowania tak, jakby Andrej Babiš nie był ministrem finansów, lub gdyby go to bezpośrednio nie dotyczyło.
Czy zbudowanie rządu, w którym nie będzie przedstawicieli ruchu ANO, zwłaszcza Andreja Babiša, jest realne?
Naczelnym celem nie jest, aby w rządzie nie znalazł się ruch ANO, ale aby Andrej Babiš zdał sobie sprawę ze swojej odpowiedzialności, którą za niego ponosi. Jego problem ciąży całej koalicji. Starałem się, by nasz gabinet unikał jakichkolwiek skandali. Jedynym, który wielokrotnie do nich doprowadzał, był i jest minister finansów. Dlatego jako szef rządu zdecydowałem o podaniu się do dymisji. W najbliższych dniach spotkam się z prezydentem republiki, by sformalizować swoją decyzję. Następnie będziemy rządzić w dymisji, wypełniać podstawowe funkcje, jednak nie będziemy podejmować nieodwracalnych decyzji. Obecna koalicja będzie rozmawiać o tym, jak rozwiązać problem ministra finansów. Albo też porozumiemy się w kwestii składu nowego rządu bez Andreja Babiša jako ministra finansów.
Co, z uwagi na jego rolę w ruchu ANO jest nieprawdopodobne…
Jeśli partie koalicji rządowej porozumieją się z opozycją w sprawie przyspieszenia wyborów. To również jest rozwiązanie, ponieważ trudno wytworzyć w Izbie inny układ rządzący, na pięć miesięcy nie miałoby to sensu.
Jeśli się dogadacie, kiedy wcześniejsze wybory mogłyby się odbyć?
Nie chcę nic zakładać, kiedy Izba się rozwiąże, wybory należy ogłosić do 60 dni.
Jeśli zakończycie kadencje w dymisji, w rzeczywistości nic się nie zmieni. Czy takiej możliwości nie bierze Pan pod uwagę w pierwszej kolejności?
Partie polityczne muszą zasiąść do stołu i poszukać rozwiązania. Właśnie by przyspieszyć ten proces, ogłosiłem dymisję. Jeśli chodzi o socjalną demokrację, jesteśmy przekonani, że Andrej Babiš nie może pozostać na stanowisku ministra finansów.
Konsultował się pan w tej sprawie z kolegami z partii lub przedstawicielami innych partii politycznych?
Nie rozmawiałem o tym z nikim, ponieważ ponoszę odpowiedzialność jako szef rządu osobiście. Przedstawiłem propozycję ministrów do mianowania prezydentowi, zwróciłem się o do Izby o wotum zaufania, które dostałem. Czułem, że teraz muszę poczynić kroki ku temu, by było jasne, że minister finansów nie może pozostać w rządzie, kiedy jest obciążony takimi problemami, jak niejasności wokół jego majątku, znaki zapytania co do wypełnienia obowiązków podatkowych, dziwne interesy, które realizował z Agrofertem. Tych wątpliwości jest sporo i nie można milczeć na ten temat.
Andrej Babiš w liście do Izby, ale też w wyjaśnieniach dla mediów twierdzi, że jego interesy są czyste i zgodne z prawem. Kto tego nie rozumie, jest według niego ekonomicznym analfabetą. Jak pan myśli, wyborcy uwierzą panu, czy jemu?
Andrej Babiš jest członkiem rządu, więc podlega ściślejszym kryteriom oceny. Ministrowie w przeszłości bywali odwoływani z mniej poważnych przyczyn, niż obecne problemy Babiša. To, czy w sprawie Bocianiego gniazda, Profostu lub obligacji jest winny, oceni policja, ewentualnie sąd, bynajmniej szef rządu, Izba czy partie. Zgodnie z kulturą polityczną byłoby, gdyby Andrej Babiš sam ustąpił, wtedy mielibyśmy problem z głowy.
W 2013 roku ludzie wiedzieli przecież, że Andrej Babiš jest miliarderem i właścicielem Agrofertu. Podobnie jak pan musiał wiedzieć negocjując umowę rządową, że przyniesie to sporo problemów i konfliktów interesu. Nie żałuje pan decyzji z przeszłości?
Nie wiem, czy wyborcy o tym wiedzieli. Ja na przykład nie miałem pojęcia, jakim sposobem Andrej Babiš w przeszłości stawał się właścicielem firm, choćby Kosteleckych uzenin, czy Agro Jevišovic, lub że jako jedyny kupił obligacje za koronę, które emitował Agrofert. Według mnie, wyborcy zakładali automatycznie, że kiedy ktoś z przeszłością przedsiębiorcy idzie do polityki, ma wszystkie sprawy uporządkowane i jest w stanie przedłożyć na to kwity. Okazało się, że to było naiwne założenie. Ludzie, a wraz z nimi my jako partnerzy koalicji, dopiero teraz się dowiadujemy, jakie były początki działalności Andreja Babiša i co się odegrało w zawiłej strukturze Agrofertu.
Poparcie dla ČSSD jest mniej więcej na poziomie połowy poparcia dla ruchu ANO. Jest pan pewny, że dymisja zmieni ten trend a socjalna demokracja wygra wybory, jak powiedział nam pan na początku roku?
Nie podjąłem decyzji o dymisji ze względu na preferencje partyjne, ale z uwagi na kulturę polityczną w Republice Czeskiej oraz zachowanie elementarnych zasad funkcjonowania władzy. Nie wiem, czy wyborcy to docenią, czy też nie. Pozostałem w zgodzie z własnymi zasadami i jestem przekonany, że było konieczne, by wyraźnie zaznaczyć granice, by nie dochodziło już do kontynuacji i tolerowania zachowań ministra finansów i jego przeszłości. Jeśli chodzi o ČSSD, musi się przede wszystkim wziąć w garść, ponieważ sytuacja wokół list wyborczych nie stworzyła dobrego nastroju. Socjalni demokraci potrzebują jedności i mocnego kopa, zrealizowania programu i pójścia do wyborów z pozytywną wizją. Myślę, że teraz mają szansę na zdobycie poparcia wyborców. Będzie to jednak bardzo twarda walka i jedną z przyczyn tego, dlaczego nie odwołałem Andreja Babiša jest to, że nie chciałem, aby do nich szedł z niesprawiedliwą łatką męczennika, kiedy w rzeczywistości nie jest on ofiarą, ale winowajcą kryzysu i tego, że jako szef rządu będę wnioskował o dymisję.
Autor: Kateřina Perknerová
Źródło: http://www.denik.cz/z_domova/sobotka-resenim-je-vlada-bez-Babiše-nebo-predcasne-volby-20170502.html
Tłumaczenie: Matyna Wasiuta